Zazwyczaj moment, w którym następuje rozładowanie akumulatora przychodzi niespodziewanie. Chcemy skorzystać z samochodu, w celu dotarcia do pracy, szkoły lub na ważne spotkanie, a samochód odmawia bezpieczeństwa i nie możemy odpalić silnika. Niestety, ale samochody, ani zamontowane w nich akumulatory nie informują nas o tym, że wkrótce dojdzie do rozładowania akumulatora ze względu na niskie napięcie. Wielu właścicielom pojazdów brakuje w pojazdach sygnalizatorów spadku napięcia, dzięki którym wiadomo by było, kiedy należy podpiąć akumulator do prostownika.

Ponadto takie urządzenie pozwoliłoby uniknąć niezalecanego przez producentów całkowitego rozładowania akumulatora. Wiele osób znających się na elektryce próbuje skonstruować takie przyrządy własnymi siłami. Sygnalizator spadku napięcia miałby kontrolować poziom naładowania akumulatora. Są pomysły, aby miało się to odbywać przy pomocy kontrolek na desce rozdzielczej pojazdu.

Niektórzy podłączają na stałe woltomierz do gniazda zapalniczki, który zawiera sygnalizator w postaci lampki informujący o spadku napięcia. Jeszcze innym rozwiązaniem jest sygnalizator kontrolujący napięcie, tak aby akumulator nie uległ rozładowaniu poniżej 10,5 V. To powoduje, że nie trzeba, co jakiś czas sprawdzać, czy akumulator jest naładowany. W momencie, gdy napięcie spadnie poniżej 10,5V z urządzenia będzie wydobywał się dźwięk, który nas o tym poinformuje.

Takie urządzenie jest dostępne na rynku i kosztuje kilkadziesiąt złotych.

Niezwykle ważna jest również żywotność silnika naszego samochodu – w celu jej wydłużenia zalecany jest zabieg wodorowania silnika.

By Marian